Nasza Waleczna Hania odeszła...

Ze wszystkich okropnych rzeczy w życiu, jak pisała Jane Austen, najokropniejsze jest pożegnanie. I my też tak twierdzimy. Nie lubimy się żegnać. Zawsze tak trudno nam napisać, że na spotkanie z kimś będziemy musieli poczekać dłużej niż zwykle. Że ktoś odszedł nagle. Czasem bez pożegnania. Za wcześnie. Zbyt młodo. To właśnie jedna z tych chwil.

Dziś otrzymaliśmy informację o tym, że nasza waleczna Hania odeszła. Wiemy, że gdyby miłość mogła uzdrawiać, a łzy wskrzeszać, to nadal byłaby tu z nami. Cała Armia ludzi przecież mocno ściskała kciuki za naszą wojowniczkę, która dzielnie przez miesiące zmagała się z rakiem. Niektórzy nawet dziwili się, skąd w tak małym ciałku tyle ducha walki. A my wciąż mieliśmy nadzieję. Wy również nam i bliskim Hani Ją daliście. Podarowaliście nie tylko pieniądze na leczenie, ale przede wszystkim CZAS - dzięki temu nasza Hania mogła lepiej poznać swą siostrę, spędzić więcej czasu z Rodzicami. Po prostu - żyć. Dziś musimy Ją pożegnać, ale jesteśmy przekonani, że jest Wam wszystkim ogromnie wdzięczna. Haniu, Ty wiesz, że słowa to zbyt mało, by Cię pożegnać. Wciąż mamy w pamięci Twój uśmiech i radość życia. Wierzymy, że kiedyś wyjdziemy Ci na spotkanie. Do zobaczenia, Wojowniczko!

Bliskim Hani wysyłamy mnóstwo ciepła. Choć wiemy, że teraz nic nie jest w stanie ukoić Waszego bólu, to pamiętajcie, że Hania dzięki Wam mogła być tu z nami i nauczyć nas tego, jak wielkim darem jest życie.